Prince - 3121

3121

Lista utworów:

1. 3121 (4:31)
2. Lolita (4:06)
3. Te Amo Corazon (3:37)
4. Black Sweat (3:11)
5. Incense And Candles (4:05)
6. Love (5:46)
7. Satisfied (2:50)
8. Fury (4:02)
9. The Word (4:12)
10. Beautiful, Loved And Blessed (5:43)
11. The Dance (5:21)
12. Get On The Boat (6:19)

Prince 3121 teksty

3121 oficjalna strona albumu
oficjalna strona 3121

http://www.3121.com


















































































data wydania: 21 marca 2006

wydawca NPG Records/Universal Records

producent Prince

wydane single

Te Amo Corazon                    Black Sweat

Te Amo Corazon                   Black Sweat

Beautiful, Loved And Blessed

Fury

Fury


Recenzje

Autor: Jarek Szubrycht, onet.pl

Prince - "3121"

Nowe plyty artystów z porównywalnym do Prince'a dorobkiem zbywamy zwykle zyczliwym poblazaniem. "On juz swoje w zyciu nagral, juz nic nie musi udowadniac, moze sobie pozwolic na chwile slabosci" - powtarzamy z wyrozumialoscia. Prince'a to nie dotyczy. Wlasnie wydal jedna z najlepszych plyt w swojej karierze. Profesor Prince od lat stosuje rozwiazania, które dzisiaj uwazane sa za wunderwaffe The Neptunes - laczenie latynoskich rytmów z soulem i hip-hopem, zamilowanie do ascetycznych aranzacji, do ciszy, która pieknie gra pomiedzy wypieszczonymi dzwiekami. Nie bez powodu pierwsza rzecza, na która zwraca sie uwage na "3121", jest wlasnie zwalajaca z nóg produkcja. Pharell Williams moze i jest cudownym dzieckiem, a juz na pewno jest piekny, mlody i zdolny. Wyraznie jednak slychac u kogo pobieral lekcje i ze... sporo sie jeszcze musi nauczyc. Prince bowiem, jak na artyste totalnego przystalo, nie tylko skomponowal te utwory, napisal teksty i je wyspiewal, nagral wiekszosc instrumentów i czuwal nad brzmieniem, ale kiedy byla taka potrzeba, zaspiewal sam z soba w dwuglosie, równiez partie zenska (utwór tytulowy). Niespecjalnie przejmujac sie podzialami gatunkowymi, nie zawahal sie równiez polaczyc odleglych muzycznych epok - syntezatory z brzmieniem zakonserwowanym w latach 80. zaplata zarówno z rytmami disco, jak i tanecznymi bitami na miare XXI wieku. Zwykle, kiedy mamy do czynienia z muzycznymi superprodukcjami zza Oceanu, mozemy sie pocieszac, ze na ten oszalamiajacy efekt pracowala armia fachowców wysokiej klasy. Prince'a to nie dotyczy, on jest samowystarczalny. To jest jego plyta, w pelnym tego slowa znaczeniu.

Z samego brzmienia nie da sie jednak dobrej plyty ukrecic, a ta jest wysmienita. Choc kazdy numer to potencjalny hit, kilka zdecydowanie sie wyróznia. Na przyklad frywolna "Lolita", której przewodni motyw budzi skojarzenia z "You Can Call Me Al." Paula Simona, a damsko-meskie przekomarzanie w finale przypomina niektóre piosenki z "Grease", tudziez "Love Is Strange" duetu Sylvia & Mickey. Sluchaczom z krótsza pamiecia bedzie to jednak przywodzic na mysl przede wszystkim "Senorite" Justina Timberlake’a, a chyba nie o to Ksieciu chodzilo... Romantycy zakochaja sie w slodkiej bossa novie "Te Amo Corazon" i "Satisified", soulowej poscielówie, która równie dobrze brzmialaby w repertuarze The Temptations, jak i Barry'ego White'a. Moim osobistym faworytem jest ognisty "Fury", z kotlujaca sie w tle, hendriksowska gitara, a zamykajacy plyte "Get On The Boat" to funkowe mistrzostwo swiata, z pieknie pracujacymi deciakami i ponetnym niewiescim chórkiem. James Brown pewnie kupilby ten numer za kazde pieniadze.

A wszystko wyszlifowane z jubilerska precyzja, podane z elegancja godna dandysa. Chorobliwy perfekcjonizm Prince'a moze zachwycac, ale i przerazac. Kto bowiem szuka w muzyce przede wszystkim emocji, szalenstwa wymykajacego sie spod kontroli, bedzie czul sie w palacu Ksiecia oniesmielony i zagubiony. Tu niczego sie nie dotyka, mozecie tylko podziwiac.


Autor: megafon.pl Niczego juz nie musi udowadniac.

Dlugo oczekiwany nowy longplay Prince'a to przede wszystkim kawal dobrej muzyki. Plyta "3121" przynosi fantastyczne brzmienie, ciekawe utwory i rewelacyjne wykonanie. Zaczne od malego zdziwienia. Otóz Prince, który wystepuje juz od cwierc wieku i z pewnoscia niejedno wie o showbiznesie, zdecydowal sie nagrac album dla jednej z najwazniejszych wytwórni w historii muzyki "czarnej" - Motown, niegdys stajni chocby takich muzycznych talentów, jak Jackson Five, Stevie Wonder czy Marvine Gaye. Przypadek? Oj, raczej nie. To przeciez musialo sie kiedys zdarzyc. I wlasnie sie zdarzylo! Material z "3121" jest polaczeniem ducha firmy fonograficznej z Detroit oraz temperamentu Prince'a. Powstala wybuchowa i energetyzujaca mieszanka soulu, funky oraz stylistyki jazzowej.
Z jednej strony, otrzymujemy dosc klasyczne dzielo - zarówno w sferze kompozycji, jak i pod wzgledem struktury: 12 "kawalków", niespelna godzina muzyki. Po prostu piosenki, zadnych dygresji czy udziwnien. Wystarczy wspomniec o "Te Amo Corazon", "Beautiful, Loved & Blessed" (duet z Tamar) czy "Satisfied", utrzymanych w tradycyjnej dla Motown stylistyce z akcentem na melodie i harmonie.
Natomiast "Black Sweat", "Lolita" czy "numer" tytulowy brzmia zdecydowanie nowatorsko. Slychac w nich inspiracje chocby produkcjami duetu The Neptunes. Oczywiscie, nie brakuje nawiazan do funky, szczególnie spod znaku George'a Clintona badz Jamesa Browna. Swoista ciekawostke stanowi nagranie "Incense And Candles", w którym Prince... rapuje! Calosc wienczy ponad szesciominutowy, latino-funkowy jam "Get On The Boat", wydajacy sie doskonala puenta krazka.
Plyta "3121" Prince udowadnia, ze wlasciwie niczego juz nie musi udowadniac. A jesli ktos watpil kiedykolwiek, ze Ksiaze wielkim jest, teraz powinien zaplonac rumiencem.


Autor:Grzegorz Czyz, Ozon.pl

Szczesliwy numerek

Z chwila ukazania sie "Musicology" Prince zakonczyl przepychanki z wydawcami, a owoce jego pracy znów staly sie dostepne szerokiej publicznosci. Tamten multiplatynowy krazek i promujaca go trasa koncertowa przypomnialy, kto tak naprawde rzadzi w tzw. czarnej muzyce.
Jeszcze powazniejszy sukces moze odniesc plyta "3121" – najwieksze osiagniecie artysty od czasu "The Love Symbol Album" z 1992 roku. Gdy slucha sie tych 12 ekscytujacych, pelnych zmyslowosci, podrywajacych do tanca piosenek, az trudno uwierzyc, ze muzyk stworzyl je praktycznie w pojedynke (swietnie dobrani goscie – Maceo Parker, Candy Dulfer i Támar, mlodsza siostra Toni Braxton – byli odpowiedzialni wylacznie za partie instrumentów detych i chórki). Ci sposród fanów Prince’a, do których przemawiaja jego obracajace sie wokól spraw seksu teksty, tym razem beda pewnie narzekac, ze jako swiadek Jehowy coraz mocniej przykraca on sobie cugli. Jednak do 48-latka (tak!) znacznie bardziej od wyuzdanych slów z "Sexy MF" pasuja te z "Te Amo Corazón", latynoskiego odpowiednika "Nothing Compares 2 U". Wszystkich zas powinno zainteresowac to, ze w 14 egzemplarzach "3121" ukryto bilety na specjalny koncert artysty w jego posiadlosci. Willy Wonka bylby z Ksiecia dumny.


Autor: Robert Patoleta http://wirtualnemedia.pl

Prince “3121”

Posluchaj nowej plyty Mozarta popu, a dowiesz sie skad wzial sie dzisiejszy soul i R’n’B.

To niesamowite, ze Ksiaze, mimo swoich 48 lat, wyglada dokladnie tak samo jak 15 lat temu. Wówczas odniósl ostatni wielki sukces plyta „Diamonds And Pearls”. Figurowal w czolówce list przebojów z singlami „Gett Off” i „Cream”. A potem zaczelo mu sie powodzic coraz gorzej. Jego produkcje byly coraz slabsze, przestal byc idolem nastolatków. Ale w odróznieniu od Michaela Jacksona, z którym przez lata konkurowal, udalo mu sie powrócic. Dwa lata temu zaskoczyl wszystkich udanym albumem „Musicology”.

Jego nowe dzielo - „3121” (to numer jego skrytki pocztowej), trzyma równy poziom. Ta plyta powraca do swoich korzeni. Jak za dawnych czasów brawurowo miesza funky, rock, latynoska ballade i taniec. Epatuje silnym erotycznym falsetem w „Black Sweat”, podobnie jak kiedys w „Kiss”. Eksponuje wokal nowej pieknej podopiecznej Tamar w „Beautiful, Loved And Blessed” (kto pamieta jego dokonania z Sheila E?) i genialnie smeci w „The Dance”.

Jesli ktos po przesluchaniu stwierdzi, ze wszystko to slyszal, ma racje. Bo dzisiaj wszyscy czerpia z niego. Taka jest sila 5-oktaw w glosie malutkiego mistrza na koturnach, który jako nastolatek opanowal gre na 23 instrumentach i podbil swiat swoja muzyczna wyobraznia. Zapewnil sobie miejsce w encyklopedii muzyki popularnej, co z pewnoscia nie bedzie dane wiekszosci dzisiejszych gwiazd R’n’B.

Prince 3121 - czytaj wiecej...